Leżałam drżąc
na swojej macie. Próbowałam przestać… Próbowałam… Jak się cieszyłam że dziś
jestem sama w tej części świątyni… Myśli o moim mistrzu, moim panie… Doprowadzały
mnie do szaleństwa… Pragnęłam go tu i teraz… Ale co mogłam zrobić? Kto
zechciałby taka dziewczynę jak ja? Przez te moje oczy koloru ognia i czerwone
jak samo piekło, długie włosy… Jeszcze jebane piegi i taka wychudzona, wysoka
szkieletka… Na litość króla duchów co ja odwalam..? Rozejrzałam się dookoła,
nie było nikogo, z resztą nic nowego sam Zeke przychodzi tu bardzo rzadko… Może
i lepiej, zaczerwieniona usiadłam i delikatnie dotknęłam palcem najbardziej
intymnej, kobiecej części, zagryzłam zęby na koszuli nocnej. Drugą ręką zajęłam
się moim biustem, drżałam i myślałam o nim… O moim mistrzu… O Zeke’u Asakurze…
Wiecie jak
to jest kiedy się zakochacie w kimś tak mocno że nawet śmierć, którą zada wam
ukochana osoba, nawet wielka nienawiść wszystkich dookoła, wszelkie argumenty
które jednoznacznie wbijają do łba ze tak nie można, nawet jebane w zera tysiąc
lat rozłąki nic dla was nie znaczy? Ja wiem… Zeke Asakura to jeden z
najpotężniejszych osób w historii szamanów, mój mistrz, nauczyciel, obrońca,
przyjaciel i… ukochany… Tak skubany zajebał moje serce by potem zrobić z niego
podpałkę… Moim zadaniem było go zabić, ale nie umiałam… Podczas gdy próbowałam
to zrobić pocałował mnie wbijając ostrze w brzuch przez co umarłam… Mimo to ten
zakichany jebak leśny dalej trzyma moje serce… Niech je już Kuźwa użyje do spalenia
jakiejś biedronki czy lidla… Choć te sklepy akurat są spoko…
…moje jęki
pomimo że dusiłam je materiałem koszulki stawały się coraz głośniejsze aż w
końcu wypełniły pokój. Wyobrażałam sobie ze to on mnie dotyka, że masuje moje
piersi i wkłada palce wewnątrz mnie.
-Z….Zeke-sama~-
wyjęczałam jego imię chyba po raz setny i w końcu doszłam. Opadłam powoli na
matę, oparłam czoło na poduszce, czerwona jak burak leżałam tak chwilkę myśląc
o tym co właśnie zrobiłam.
Siedziałam w
wielkiej łaźni, umyłam już ręce i siebie, ale stwierdziłam ze skoro i tak nie
zasnę chociaż posiedzę w gorącej, miłej wodzie. Ubrana jedynie w ręcznik i strój
kąpielowy(zawsze go noszę we wspólnym zbiorniku) weszłam do największego
zbiornika w którym kąpały się kobiety, ale i mężczyźni. Zdjęłam ręcznik i weszłam
powoli do wody, uwielbiałam gorące źródła, dawno temu pozwalał mi się w siebie
wtulać, woda jest prawie tak ciepłą jak on… Spojrzałam w gwieździste niebo.
-Piękny
widok, nie?- usłyszałam obok siebie dostając totalnego zawału serca, mózgu,
płuc i innego dziadostwa i miecha co mam w sobie. Spojrzałam na chłopaka…
Czarne oczy… kiedyś tak podobne do czarnego nieba pełnego małych gwiazdek, a
teraz… niczym pióra najpiękniejszego kruka, dla wielu te oczy były tym co kruk
reprezentuje… czyli śmiercią. Długie brązowe włosy związane teraz w kitkę…
Idealnie równą i wysoką. Goła, umięśniona klatka piersiowa i idealne rysy
twarzy, święty Jowiszu chwała ci że mam zablokowane myśli…
-Tak…
Śliczny, z resztą jak zawsze… Jedyne co się zmienia to położenie gwiazd…-
burknęłam pod nosem zanurzając się po samą szyję. Spojrzał na mnie, mamusiu
jedyna nie żyjąca od dawna, która mnie kochałaś i chroniłaś gdzie jesteś jak cię
potrzeba?! Spojrzałam w bok, ale po chwili znieruchomiałam i moje śliczne jak
zgniłe kwiaty oczy spojrzały z powrotem na niego.
-Wiesz…
Twoje paluszki to chyba za mało żeby cię zaspokoić~- zaszeptał mi do ucha.
Poczerwieniałam, o matko… O mój jedyny królu duchów widział mnie?! Poczułam się
jak postać z gry i nawet tak widziałam że moje obrażenia to kilkanaście
dziewiątek. Spojrzałam na niego czerwona, on już mnie wyciągnął z wody.
Nie mam jebanego
pojęcia co tu się dzieje, działo… w sumie to co się działo w miarę ogarniam,
ani nie mam za wafla pojęcia co się stanie… Zeke położył mnie na macie, a sam
stanął nade mną na czworaka i zaczął całować mnie po szyi, poczerwieniałam. O
żesz cholera! Drżałam i bałam się go dotknąć, złapał lekko moją rękę i położył
na swoim bijącym sercu.
-Wtedy też
cie kochałem…- szepnął, moje myśli, wszystko co mogło webło z głośnym „jabadabadu
waflu” o podłogę. Patrzyłam na niego i po prostu się rozpłakałam, on zcałował (What
In the fuck!?) moje łzy. Cóż na całowaniu się tej nocy nie skończyło, ale cały
czas trzymałam jego ciepłą dłoń.
Jakim cudem
moja kołdra stała się ciepła jak cholerne piekło? Jakim cudem moje łóżko
pachnie jak ogród z pieprzonym w podłoże strumykiem? I co to jest to miękkie?
Powoli otworzyłam oczy, napotkałam na jasną karnację męskiej klatki piersiowej…
Spojrzałam na twarz obcego… Kurde znowu ten sen… A walić to, jak już mam taki
sen to skorzystam… Objęłam Zeke’a w pasie i wtuliłam w niego. Piecyk… Tak on jest
jak najseksowniejszy piecyk świata… Moooooment, wyłączcie ten traktor ciągnik
robi stop! Jakim cudem CZUJĘ jego ciepło skoro to sen..? Moje pozostałe trzy
szare komórki ruszyły się napędzając tego chomika w moim łbie… Czuję widzę,
słyszę jego słodki, delikatny oddech, czuję jego zapach… Chomik zaiwaniał jak
maratończyk. O żesz w mordę owsika! Odskoczyłam od niego z piskiem gwałconej
dziewicy, tym samym go budząc, cwaniaczek założył bokserki… Co on ma do tych
gwiazd…. Czerwone rękawiczki z gwiazdą, kolczyki z gwiazdą, paski z gwiazdą… A
teraz jeszcze bokserki w gwiazdki na litość zająca wielkanocnego to się robi
nudne. Kurde ja to jestem powalona, właśnie mój god, pan mego mięcha w klatce
piersiowej, które to zostało mi w końcu oddane po pieprzonych…. Nie stop
pieprzona to tylko ja i zupa tu byłyśmy, dobra wracając… w końcu po powalonych
tysiącu latach zostało mi oddane, mistrz około trzydziestu osób, największy badass
tych czasów ( poza Sansem), model i seks bożek leży na mim materacu, w moim
łóżku… Prawie goły( jebane w metkę bokserki) a ja myślę o tym ze nosi na
ubraniach znak gwiazdy. Dobra Hinatuś pora ładnie iść do teletubisi i zażądać z
powrotem swojej psychiki, bo szmaty zbyt długo ja trzymały i odjebało ci do
końca. Spojrzałam na niego a ten się dusił ze śmiechu… Wiecie co, ja kiedyś
znajdę tego co go takiego stworzył i tak mu w dupę nakopie że siedzieć nie
będzie mógł do końca życia… Jak można być tak słodkim i seksownym w jednym
momencie?!
-Hinatuś
wiesz ze masz tak uroczą minkę zagubionego dziecka ze żal tego nie wykorzystać?-
zaszeptał mi do ucha. Kurde pieczone z
ziemniakami on się teleportował czy to tylko mi się wzrok cofa do minus
dwieście?! Zaczął mnie całować po szyi a ja z miną totalnego idioty pozwoliłam
mu na wszystko, a po chwili nie miałam na sobie ubrań.- Kocham cię
wariatko-szepnął mi do ucha. Zadrżałam i oddałam każdy pocałunek.
Ogólnie obrazek powyżej nie jest mój, ale bardzo pasuje^^ Należy on do : http://everlice.deviantart.com/
Heh... Ta ten... Heh....
OdpowiedzUsuńShun:Podobało jej sie, ale sie nie przyzna...
*czerwieni sie jak burak* Cicho bądź-,-*rzuca w niego kapciem*
To ten napisane płynnie spójne i logicznie... I... No ten...
Shun:Gorsze rzeczy masz na swoim asku-,-
No Wiem... To naprawde... No... Wciągający rozdział...
Zeke*siedzi i gapi sie w ekran i krew mu cieknie z nosa i sie ślini*
To ja ten... Pójde po chusteczki